Kaye odkrywa w sobie umiejętność dostrzegania niewidzialnego. Od dziecka rozmawia ze skrzatami, które traktuje jak przyjaciół. Wyobraźnia bazuje na opowieściach od małych przyjaciół. Natomiast mózg dostrzega fale magii, niewidzialne dla zwykłego śmiertelnika. Choć te przeżycia są już wystarczająco intensywne dla Kaye, to los postanawia ją zapoznać z jeszcze jedną istotą. Jest nim wysoki, z długimi uszami, (zbyt) przystojny mężczyzna leżący na ściółce lasu i oczekującego na pomoc. Kaye musi podjąć trudną decyzję. Postanowi pomóc, czy ucieknie niczym leśna łania?
Zła królowa to historia o zagubionej nastolatce, nie potrafiącej się odnaleźć. Na jej wewnętrzny konflikt składa się relacja z matką oraz babcią. Dokonywane wybory również nie pomagają jej rozwiązać życiowego sporu. Uczestnictwo w społeczeństwie ma poziom zerowy. Jest prawdziwym outsajderem izolującym się od wszystkich, którzy doprowadzają ją do szału. Kaye ma niewielu znajomych, lecz stara się utrzymywać z nimi, jak najlepsze kontakty. Czy jej zachowanie oraz niecodzienne wierzenia mają siłę przebicia wśród typowych, imprezowych nastolatków?
Elfy, gnomy i inne zielone stworzenia, to zaledwie początek tego, co można spotkać na cmentarzu lub w sadzie. Miejsca zdają się dość specyficzne, lecz Jasny Dwór dorównuje nikczemności Dworowi Termitów. Praktyki obu miejsc są nacechowane subtelną brutalnością, delikatnym erotyzmem, wirującą wyobraźnią i obszerną niegodziwością. Reguły rządzące poddanymi są niby proste i klarowne, lecz równie groźne. Gdyby rozwinąć ten wątek moglibyśmy odkryć prawdziwie czarne serce nadnaturalnych istot.
„Minimalizuję karmiczne obciążenia”
Kaye jako niezależna nastolatka brzmi mało wiarygodnie. Podróżując z matką z miasta do miasta była zmuszona podjąć kilka prac dorywczych. Jednak jej umiejętności sprzedawania są o wiele mniej rozwinięte od szybkich rąk złodzieja. Cwana, bystra, szybko reagująca w sytuacjach stresowych. Jej atuty brzmią wspaniale, lecz sposób w jaki zdobyła te umiejętności, nieco razi kręgosłup moralny. Kaye po wielu latach powraca do New Jersey. Odkrywa, że opowiadane historie przez skrzatów posiadają w sobie sporo ziaren prawdy. Dociera do niej okrutna rzeczywistość: musi wykorzystać swoje zdolności, aby przetrwać wśród dwóch zwaśnionych królestw. Nagle wszelkie jej mankamenty w świecie ludzi, mają w sobie wiele zalet, bez których nie przeżyje wśród elfów.
Oklepane schematy współczesnych powieści są tu widoczne aż w nadmiarze. Jest szara myszka z wiecznymi problemami, a jednocześnie posiadająca w sobie pewną unikatowość. Jest też on, boski i nieosiągalny (tymczasowo), bardziej doświadczony życiowo facet. Dwa światy żyjące obok siebie. W pewnym momencie zaczynają przenikać i składać na jedno miejsce akcji, jeden czas i wspólną przyszłość. Bohaterowie poznają się bliżej i nie chcą już więcej żyć z dala od siebie. Brzmi totalnie jak najzwyklejsza fantastyczna książka dla młodzieży z początku XX wieku. Właśnie to jest jej największym atutem!
Zaskoczenie osiągnęło apogeum w momencie zrozumienia, iż czas akcji posiada przestarzałe elementy. Szczególnie zwróciłam uwagę na telefon stacjonarny, elementy komputera stacjonarnego zajmujące sporo miejsca, radość z powolnego Internetu na impulsy oraz zaskoczenie posiadania telefonu komórkowego przez nieliczną gromadkę uczniów. Ponadto poszukiwanie znajomych oraz informowanie ich o zastałej sytuacji, zajmowało bohaterom nieco więcej czasu, niżby jest to możliwe w dzisiejszych czasach. Magia dawnych czasów powróciła!
Podsumowując: Powrót do czasów z dzieciństwa wzbudził we mnie ukrywaną dotychczas nostalgię. Wybranie elfów oraz pozostałych nieziemskich istot jako głównych bohaterów, sprawiło mi nieskrywaną radość. Powróciłam wspomnieniami do czytanych wtedy książek, poznanych historii oraz czarujących bohaterów – tak zwyczajnych, na pierwszy rzut oka, jak Kaye. Zła królowa rozpoczyna powrót do przeszłości dla wielu Czytelników, a jednocześnie jest odświeżeniem dla pozostałych fanów fantastyki, których nużą oklepane współcześnie schematy.
Cytat pochodzi z: H. Black, Zła królowa, Jaguar 2020, s. 59
Tytuł oryginału: Tithe
Tłumaczenie: Iwona Michałowska
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2020
Cykl: Elfy ziemi i powietrza – Tom I
Liczba stron: 303
Niby brzmi interesująco, ale oczekuję od literatury czegoś innego, więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńWażne aby realizować swoje oczekiwania :)
UsuńJeszcze nie czytałam fajnej ksiązki, w której postaciami są elfy. OD dłuższego czasu zbieram się za książki Holly Black.
OdpowiedzUsuńTo mój debiut z Black i jest dość ciekawym doświadczeniem.
UsuńWyrosłem z takich pozycji, kiedys sie zaczytywałem w fantasy
OdpowiedzUsuńKażdy czyta to co lubi w danej chwili i tak jest najlepiej :)
UsuńA ja z fantasy nadal nie wyrosłam, bardzo lubię zanurzać się w jej klimatach, oczywiście po wyborze odpowiedniego dla mojego wieku tytułu. :)
UsuńJestem przekonana, że tytuł zainteresuje moją córkę, chętnie podsunę jej go pod rozwagę, to zdecydowanie coś dla niej. :)
OdpowiedzUsuńNiech znajdzie potwierdzenie, że kiedyś można było żyć bez telefonów komórkowych, czy natychmiastowego dostępu do internetu. :)
UsuńO tak, to by się przydało współczesnej młodzieży :) Detoks technologiczny!
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki, której bohaterami byłyby elfy. To musi być ciekawe. Piękne zdjęcie książki.
OdpowiedzUsuńMnie się chyba kilka razy udało - i jestem zadowolona! Warto spróbować nowych rzeczy. Dziękuję za komplement :)
UsuńKSiążki Holly Black w sumie tak średnio do mnie przemawiają.
OdpowiedzUsuńJak nie przemawiają, nie maco się męczyć, zdecydowanie coś sobie znajdziesz !
UsuńMam w planach wkrótce sięgnąć po tę książkę! Czytałam inne powieści Black i mam nadzieję, że ta również przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńO, to dla fanów słyszałam że fajna!
UsuńNa razie mam pod ręką Okrutnego Księcia wypadałoby w końcu po niego sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ha! Można czytać jak znajdzie się okazja :)
UsuńCzęsto jest okazja, tylko wtedy wybieram inną powieść.
UsuńUważam, że ta część jest o wiele gorsza niż Zły książę, ale to debiut, pisany dawno dawno... Mam nadzieję, że już kolejny tom tej serii będzie ciekawszy
OdpowiedzUsuńNie mam niestety możliwości porównania :)
UsuńZ opisu brzmi nawet całkiem fajnie, na dodatek wspominasz o tej możliwości powrotów do dawnych lat, kiedy technologia jest nieco zacofana i jeszcze nikt nie przypuszczam, cóż takiego zastaniemy za te parę wiosen, także... być może kiedyś zapoznam się z tą książką. Zobaczymy jak ja ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńO to jestem bardzo ciekawa Twojego odbioru!
UsuńTo chyba nie jest moj styl literacki, ale jestem pewna, ze spodoba sie wielu nastolatkom, a jeszcze tym, ktore czytaja fantasy. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO, zgodzę się że dla młodzieży lubiącej fantastykę to jest to! :)
UsuńTo wlasnie jest wspaniale w literaturze: kazdy znajdzie w niej cos dla siebie! Dla wszystkich starczy miejsca :) Pozdrawiam!
UsuńDokładnie tak!
UsuńNie jestem do końca przekonana. Raczej po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPewnie, zawsze są inne książki które są w naszym guście :)
UsuńBrzmi jak powieść dla mnie. Jestem ciekawa spotkania z twórczością tej autorki.
OdpowiedzUsuńSkoro tak to serdecznie zapraszam do lektury!
UsuńCzyli historia Kopciuszka z mnostwem ukrytych talentow w swiecie elfow. Lubie takie ksiazki, ktore sa troszeczke takim powrotem do czasow dziecinstwa.
OdpowiedzUsuńNie dostrzegam tu Kopciuszka a raczej Bestię :D Jednak powrót do magii i dzieciństwa jest :)
UsuńSłyszałam o tej serii. Mam nawet pierwszą część, ale jeszcze nie zaczęłam jej czytać.
OdpowiedzUsuńTo może akurat idealny czas w święta? :D
UsuńCzytałam to lata temu, jeszcze wydane nakładem innego wydawnictwa pod innym tytułem przekładu. Wtedy się nie wciągnęłam, ale mam nadzieję, że finał "Królowej Niczego" może to zmieni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
I niech tak pozostanie :D
Usuń