Nie dla każdego Boże Narodzenie jest czasem pokoju i miłości bliźniego. Są osoby, które marzą aby odpocząć od rodziny oraz powiązanych z nią konfliktów. Należy wybrać do tego odpowiednie miejsce. Pensjonat Mścigniew zdaje się być najlepszą opcją. W głębi lasu, daleko od najbliższego miasta. Kilkoro samotników również wybrało to miejsce, jednakże nikt z nich nie spodziewał się przedświątecznego prezentu jakim jest morderstwo.
Zimowy kryminał z Bożym Narodzeniem w tle jest ciekawym zestawieniem dla miłośników zagadek. Okres około świąteczny kojarzy się z wieloma atrakcjami, gdzie padający śnieg i szczypiący policzki mróz grają główne role. Tym razem do głównej obsady dołączają tajemniczy zabójca oraz trup w wannie. Gra dopiero się zaczyna, lecz już niesie ze sobą wielu podejrzanych. Kto rozprzestrzenia zapach śmierci?
Smak ciepłych pierniczków, kwaszonej kapusty, pękatych pierogów. Widok strojonej choinki oraz kolorowych światełek. Ciepło bijące od kominka, miękkie skarpetki i puszysty koc. Goście pensjonatu niedaleko Wschowy nie mają luksusu poczuć radości płynącej z doświadczania tych przyjemności. Gdy dochodzi do morderstwa, każdy staje się podejrzanym. Nawet Olga, która odkryła nie jedno, lecz aż dwa trupy w ciągu zaledwie kilku dni. Pomimo ogarniającego ją lęku, zaczyna węszyć jak rasowy śledczy.
Kryminał bez policjanta i jego druha? Nie ma szans! W pakiecie otrzymujemy śledczego oraz jego kumpla detektywa. Razem stanowią mieszankę wybuchową. Zgryźliwi tetrycy to mało powiedziane. Kąśliwe przytyki jakie rzucają sobie wzajemnie pobudzają Czytelnika do wygięcia kącików ust w uśmiech. Poczucie humoru ich nie opuszcza nawet, gdy muszą rozpocząć mało przyjemne śledztwo. Równowagę pomiędzy nimi stanowi Olga, kobieta z okiem Sherlocka.
Największym atutem są główni bohaterzy. Niewiele wyróżniają się na tle innych powieści kryminalnych, jednakże jako trio stanowią miłą odmianę. W trakcie lektury poczułam z nimi pewną więź, która wynikała z poznania ich życiorysu. Stali się prawdziwi, z krwi i kości, a nie wyłącznie wyimaginowanymi postaciami z książki. Wątek obyczajowy nieco rozluźnia zamarzniętą atmosferę i staje się prezentem dla ciekawskich Czytelników. Zrezygnowano również z wątku romantycznego, skupiając się na kryminalnej zagadce.
Kto zabił gościa pensjonatu? Dlaczego dokonał tego czynu akurat tam? Rozważania na ten temat ciągną się przez wiele stron, jednak pozwalają spojrzeć z wielu perspektyw. Każdy z gości jest podejrzanym, nawet Olga. Podobało mi się to, że wraz z wypowiedziami tria, otrzymywałam podstawowe elementy, na które składa się śledztwo. Ostatecznym i najważniejszym stał się motyw, którego poszukiwałam wraz z bohaterami. Jak to bywa w tego rodzaju powieściach, nie był on zbyt oczywisty. Znalezienie choćby poszlaki nie gwarantowało natychmiastowego odnalezienia przyczyny morderstwa.
Podsumowując: Nie całkiem białe Boże Narodzenie to kryminał bez przymrużenia oka. Trup ściele się całkiem gęsto jak na jedną chatę pośrodku lasu. Wszystkie okoliczności sprawiają, iż odnalezienie winnego jest możliwe, lecz wymaga ogromnego nakładu cierpliwości oraz wnikliwości. Trójka bohaterów dzięki swoim odmiennym, aczkolwiek uzupełniającym się umiejętnością, stają się niebezpiecznymi łowcami morderców. W jaki sposób odnajdą właściwą osobę? Do jakich czynów posuną się, aby odkryć prawdę? Czy Boże Narodzenie odzyska swój blask niewinności?
Tytuł: Nie całkiem białe Boże Narodzenie
Autor: Magdalena Knedler
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 428
To coś dla mnie. Lubię tego typu kryminały, a i autorkę od jakiegoś czasu chciałam poznać :)
OdpowiedzUsuńJa polecam najnowsze książki autorki, szczególnie "Położną z Auschowtz"!
UsuńNiezbyt często sięgam po kryminały, ale może w Nowym Roku Pora to zmienić? Twoja recenzja jest niezłą zachętą!
OdpowiedzUsuńKryminał bez przymrużenia oka? Brzmi znakomicie!
OdpowiedzUsuńFajnie sie to zapowiada, bałem sie, że to kolejne świąteczne romansidło
OdpowiedzUsuńJak trafi się okazja, z przyjemnością sięgnę po książkę, moje klimaty czytelnicze. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam zaraz po premierze i czuję się zadowolona z lektury. Takie kryminały lubię bardzo!
OdpowiedzUsuńMam w planach lekturę tej książki. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńJeśli sięgam po kryminały, to lubię, gdy trup gęsto się ściele. Możliwe, więc, że dam szansę tej książce. Zwłaszcza, że od dawna chcę poznać twórczość autorki. Bardzo podoba mi się okładka. Śliczna, taka klimatyczna.
OdpowiedzUsuńPo okładce w życiu bym nie powiedziała, że to kryminał. Raczej postawiłabym na tkliwy romans. Troszkę to mylące. W każdym razie fabuła brzmi nawet zachęcająco. Lubię, jak pojawia się wiele trupów i intrygująca zagadka ich śmierci. :)
OdpowiedzUsuńJak się przyjrzy dokładnie okładce można zauważyć czaszki na niej.
UsuńKsiążki jak narkotyk
Myślę, że mogłabym sięgnąć po ten kryminał, ale zdecydowanie musi poczekać w kolejce.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam to było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i książka bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńautorka mi znana, jednak nie miałam okazji czytać tej książki, chociaż nie do końca moja tematyk, myślę, że dałabym jej szansę
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń