Londyn. Detektyw Benedict Rutherford otrzymuje dziwną paczkę. Mimo wszystko wciąż zamierza odwiedzić przyjaciela w Egipcie. Możliwość udziału w ekskluzywnym otwarciu wystawy muzealnej jest warta każdego poświęcenia. Nawet jeśli skwar z nieba i pot z czoła nie zachęcają do tak dalekiej wycieczki. Świątynia Miliona Lat budowana przez Hatszepsut zasługuje na zniesienie wszelkich niewygód. Zwłaszcza gdy Benedict zostaje wmanipulowaną w niebezpieczną grę. Grę w której nieświadomie odgrywa najważniejszy pionek na szachownicy. Tylko czy przeżyje nim bezpiecznie dotrze do króla i królowej?
Opowieść pleciona jest z kilku perspektyw. Poznajemy osoby o różnych zaangażowaniu w sprawę z Okiem Horusa. Na początku zdaje się łatwo rozdzielić tych dobrych od złych, lecz z czasem robi się to nieco trudniejsze. Nowe fakty przyćmiewają pewne postępki. Rozbudzają w czytelnikowi ciekawość. Budują niewielkie napięcie podczas trwania błyskawicznej akcji. Nieraz można zaskoczyć się decyzjami podjętymi przez tak różnorakie postaci.
Modelowe społeczeństwo Egiptu zostało przedstawione w dość prosty, choć niefortunny sposób. Dowiadujemy się jak mroczne życie toczy się na ulicach Kairu. Problem z odnalezieniem Oka Horusa wiedzie nas przez różnorakie miejsca w kraju, gdzie kultura rządzi się własnymi prawami. Europejczyk może zaginać w minutę i stać się żywym towarem. Brak litości. Brak wsparcia. Zero możliwości rozwiązań. Jeśli nie masz koneksji lub pieniędzy, szybko staniesz się częścią nielegalnej transakcji.
Autorka bezwzględnie wprowadza czytelnika w tematy, które w Europie wydają się zbyt nierealne. Problem handlu ludzkim towarem jest powszechny w każdym zakamarku świata. Egipt jest tylko przykładem do uświadomienia na jak wielką skalę działają podobne procesy. Jola Czemiel zbudowała mroczny klimat powieści, przy wykorzystaniu lęku i niepokoju. Trwoga o własne życie staje się motorem do popełniania błędów, przestępstw i łamania wszelkich zasad.
Życie społeczne to jedno zagadnienie, drugie to sposób przedstawienia głównych bohaterów. Ich różnorodność jest szeroka. Od prostych lokalnych mieszkańców, po wykształcone kobiety. Każdy z nich potrafi na swój sposób zobrazować świat. Przedstawione perspektywy są ciekawym spektrum, które mogą budzić wstręt i rozczarowanie, lecz również zachwycić majestatem. Dla przyszłych socjologów może to być początkiem materiału do analizy.
Fabularnie wszystko łączy się w pewną logiczną całość. Dialogi rozdzielone są opisami, które nie nużą. Akcja wręcz budzi do tworzenia własnych podejrzeń, a także zachęca do lepszego zapoznania się z historią starożytną. Natomiast świat przedstawiony dzieli się na dwa kraje, gdzie kultura obu nie jest wzajemnie tolerowana. Pomiędzy akapitami odkrywamy rzeczywistość, która straszy, zniewala i budzi trwogę.
Okładka zniewala! Czarnoskóra kobieta w złotym odcieniu makijażu podkreśla tajemniczość historii skrytej we wnętrzu książki. Nastraja czytelnika entuzjastycznie do nowej przygody. Ponadto budzi pewne podejrzenia, co do stanu emocjonalnego kobiety. Jej wzrok wydaje się być pusty. Czarny jak jej oko. Niedostrzegający radości, otoczony smutkiem i żałością. Czyżby za bogactwem w ciemności kryła się pewna zagadka?
Podsumowując: Oko Horusa to totalne zaskoczenie! Spodziewałam się bardziej powieści historycznej połączonej ze współczesnymi dywagacjami, niżby dobrej sensacji z wątkiem kryminalno-detektywistycznym w tle. Lubię być tak mocno pozytywnie zaskakiwana. Dzięki temu odkryłam autorkę, która ma na swoim koncie ma już dwie powieści z Benedictem w roli głównej! Dla miłośników przygód, historii i wartkiej akcji Oko Horusa może stać się przyjemną lekturą podczas wydłużających się dni. Bo choć wszystko, co znajdziemy w książce brzmi nieprawdopodobnie, jest niewielka szansa, iż mogłoby wydarzyć się naprawdę. Dałbyś sobie wtedy radę? Czy stałbyś się wtedy polskim odpowiednikiem Jamesa Bonda?
Tytuł: Oko Horusa
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 436
Nie słyszałam o niej, ale brzmi bardzo kusząco.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że w tym klimacie odnalazłabym się i ja i mój Ślubny.
OdpowiedzUsuńJaka ciekawa okłada :) Kurcze nie przepadam za książkami historycznymi ale jeśli mówisz, że to bardziej książka kryminalno-detektywistyczna to skłaniam się do przeczytania, bo ciekawie o niej piszesz.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale powiem szczerzę okładka mnie przyciąga ;)
OdpowiedzUsuńNie planowałam czytać tej książki, ale teraz zmieniłam zdanie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że jesteś pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Okładka faktycznie zniewala.
OdpowiedzUsuńLubię, kiedy okładka wyróżnia się na tle innych, w ciekawy sposób zwraca moją uwagę. :)
UsuńZdecydownie przyciąga już sama okładka, a ja jestem sroką okładkową. Uwielbiam śliczne okładki, ale wiem, że nie zawsze treść idzie w parze z ładną okładką. Super, że tutaj tym razem idzie to w parze. Chętnie po nią sięgnę. Kinga
OdpowiedzUsuńMam chęć spotkania się z książką, przyjemnie byłoby zanurzyć się w jej fabule i klimacie. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji zapoznać się z tą książką. Lubię takie klimaty, więc w wolnej chwili będę chciała się sama przekonać, czy jest dobra. Okładka robi wrażenie, i można ją szybko zapamiętać :)
OdpowiedzUsuńLubię być zaskakiwana dobrą lekturą, więc cieszę się, że tak będzie w tym przypadku.
OdpowiedzUsuńMoże i jest nieprawdopodobna, ale po to sięgam po książki by zmienić rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, również spodziewałabym się nieco innej treści.
OdpowiedzUsuńbardzo zaintrygowałaś mnie swoją recenzję, również spodziewałam się czegoś innego po tej książce, może uda mi się skusić :-)
OdpowiedzUsuń