wtorek, 24 sierpnia 2021

Tawerna w małym porcie – Jola Czemiel




"Myśli można czytać podobnie jak książki. 

To są te same słowa, tylko nie zapisane."




Każdy z nas ma potrzebę akceptacji. Przynależności do miejsca, które można nazwać domem. Bezpieczeństwa uczuciowego, dającego wytchnienie dla duszy. Gdzieżby go szukać jak nie w Sopocie -  mieście plaży i morza? W miejscu, gdzie szmer przechodniów łączy się z szumem fal. Właśnie tam przyjeżdża pisarka pracująca nad swoją nową powieścią. Odbiera telefon od nieznanego mężczyzny ostrzegającego, że zadzwoni za każdym razem, gdy o nim napisze. Tak rozpoczyna się nietuzinkowa historia z… inną historią w tle.

Joann Gotti, bo taki pseudonim przyjmuje główna bohatera, trafia do małego portu. Szuka upragnionego wytchnienia, niezmąconego spokoju i nader ważnego dla jej kariery natchnienia. Ciszę w pokoju przerywa dzwoniący telefon. Budzi niepokój, powoduje napięcie mięśni. Głos w słuchawce składa żądanie. Pisarka zgadza się na układ mężczyzny. Odczuwa nagłą ulgę, a strach tymczasowo ulatuje z jej płuc. Wtedy jeszcze nie wie, co może się wydarzyć. Gdzie dotrze. Kogo spotka. Z czym się zmierzy. A może z kim?

Tawerna w małym porcie pokazuje ukryte oblicze autorki. Jest to odmienna historia, zupełnie różna od Oka Horusa. Zbudza wszelkie zmysły. Odurza otępiałość myśli zmuszając Czytelnika do uważnego zapoznania z tekstem. Zaskakuje pomysłowością, zwrotami akcji i prostotą miejsca. Przypadkowe spotkania, bezwzględne słowa, głośny śmiech i przenikliwe spojrzenie. Ludzie bywający w tytułowej tawernie są równie zwyczajni, co dziwaczni. Mają niecodzienne imiona, ubiór oraz zachowania. Zdaje się, że wiedzą, co tu robią i co to za miejsce, aczkolwiek czy na pewno?

W Tawernie toczą się dwa wątki fabularne. Osoba pisarki łączy je ze sobą. Przyciąga przenikliwością odczuwania, ciekawością umysłu i chęcią wszelkie poznania. Manuela i Alejandro są głównymi bohaterami zamieszkałymi tawernę. Goszczą nowo przybyłą na tyle, na ile pozwalają im okoliczności. To dla nich tłumią rozdrażnienie i są gospodarzami prawie idealnymi. Ich szczerość i prostota powoduje wiele intrygujących wymian zdań. Jednocześnie walczą z własnymi demonami przeszłości. Stają się odzwierciedleniem trosk, strachu i traum utkwionych w głowach ich gości. Czyżby ukrywali przed innymi coś niezwykłego?





Interesujące jest to, jak nasza pisarka przyznaje się do porażek. Jak opowiada swoje traumatyczne życie, a jednocześnie porównuje je do teraźniejszości. Jak spogląda na gospodarzy tawerny i szuka połączeń z nimi oraz z otaczającym ich światem. Jest nieugięta w poszukiwaniach rozwiązań zagadek własnego umysłu, jednocześnie brnąc dalej wyboistymi koleinami jej życia. Wie, że jej powieść zmieniła kierunek, tak jak ona swoje postrzeganie. Zamiast zapierać się piętami o ziemię, idzie dalej przy jednoczesnym rozglądaniu się za abstrakcyjnymi rozwiązaniami. Lecz czasem te najprostsze są na czubku naszego nosa… tylko jeszcze trzeba je dostrzec, prawda?

Rozdziały są krótkie. Prowadzona narracja dwutorowa. Historia Manueli i Alejandra przeplata się z Joann Gotti. Czcionka umożliwia na proste rozpoznanie, o kim jest aktualnie mowa. To zaledwie ponad sto stron, lecz stanowi integralną całość. Splata się ze sobą wątkami od początku do końca. Niewielkie rozdziały pobudzają Czytelnika do myślenia. Do skupienia uwagi na konkretnym problemie. Na jednej myśli narratora. Sprawiają, że chcesz więcej, a jednocześnie przerwać dla niewielkiej chwili do przemyśleń.

Podsumowując: To ile i co wyciągniesz z tejże lektury, zależy wyłącznie do Ciebie. Możesz odnaleźć spokój ducha, niepokój przeszłości, uśmiech jutra lub zwyczajną historię pozbawioną większego sensu. Nie zapomni jednak o dobrej kawie lub herbacie, pysznym ciastku albo owocu, miękkim fotelu lub puszystej poduszce. Pamiętaj aby wszystkie zmysły rozbudzić przed rozpoczęciem Tawerny w małym porcie. Ich naturalna moc pomoże Ci skupić się na tym, co najistotniejsze w całym opowiadaniu. Na Twoim wewnętrznym głosie.

Cytat pochodzi z: Czemiel J. Tawerna w małym porcie, Seqoja 2021, s. 129





Tytuł: Tawerna w małym porcie
Autor: Jola Czemiel
Wydawnictwo: Seqoja
Rok wydania: 2021










9 komentarzy:

  1. Może kiedyś dam się skusić lekturze tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo intrygująca książka. Przyznam, że poczułam się bardzo zaciekawiona po przeczytaniu Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę sięgnąć po tę książkę zaciekawiłaś mnie nią lubię wyciągać z książek dużo refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy inicjujący cytat, faktycznie tak jest, że wiele pięknych słów, w ciekawych aranżacjach, ucieka, bo nie są zapisane, ale właśnie i w tym tkwi ich urok. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dawno nie sięgałam po tak spokojną lekturę, chociaż wakacje już mijają, mam ochotę na taki klimat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień sprzyja tego typu książkom, chętniej zanurzam się wówczas w takich klimatach, czas refleksji. :)

      Usuń
  6. Lubię jak są dwa wątki fabularne, może mi się spodobać ta lektura.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o tej książce. Okładka chyba też mi nigdzie nie przewinęła się przed oczami, ponieważ bym ją zapamiętała. Z chęcią skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Paulina Kwiatkowska28 sierpnia 2021 08:20

    Zapowiada się interesująco, nie wykluczam, że skuszę się na tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!