czwartek, 16 września 2021

Żelazna kraina – Holly Black





Cne elfy. Kierowanie się dobrem? Przestrzeganie zasad? Królowa Silarial – reprezentująca owe cne elfy - powinna odnowić rozejm pomiędzy tronami cienia i światłości. Powinna to prawidłowe określenie, ponieważ ani nie musi, a nie nie chce. Nowy porządek w Pałacu Termitów nie przypadł jej do gustu. Ma więc możliwość ziścić woje pragnienia i rozpocząć nowy rozdział dla swojego ambitnego przedsięwzięcia. Po której stronie stanie Roiben? Czy Kaye wpłynie na jego decyzję? Jaki związek z tym wszystkim ma historia Val?

Trylogia elfów ziemi i powietrza to moje pierwsze spotkanie z Holly Black. Początkowo czułam się zagubiona. Nowy fantastyczny świat zdawał się być bardzo różnorodny. Duża ilość informacji skutecznie wzbudzała niechęć, lecz nietypowi bohaterowie zachęcali do kontynuacji lektury. Zła królowa i Serce trolla są różne. Historie w nich przygotowały mnie do finałowego rozwiązania fabularnego. Odkryłam to dopiero pod koniec drugiego tomu. Moje wewnętrzne zagubienie minęło. Dopiero wtedy zrozumiałam, dlaczego autorka poświęciła całą książkę nowym postaciom. Rozdzielenie obu historii dało ostatecznie pozytywne zaskoczenie w Żelaznej krainie.

Powrót do Roibena – urokliwego i jednocześnie niebezpiecznego elfa – zaskoczyło. Po zmianach jakie zaszły w poprzednich tomach spodziewałam się, że w trzecim poznam faktycznie najważniejszą postać w całej układance. Jednakże to Roiben stał się królem na elfiowej szachownicy. Swoją aurą omotał wszystko to, co niebezpieczne. Stał się centrum uwagi wszelkiej maści istot magicznych. Wzbudził dreszcze, niepokój, strach i… nadzieję. Tylko czy ta nadzieja ma szansę przetrwania na Pałacu Termitów?

Zaskoczenie. Nie tego się spodziewałam. Nie tego oczekiwałam. Poziom rozczarowania wzrastał z każdą kolejną przeczytaną stroną. Lektura zaczynała być utrapieniem, zamiast przyjemnością. Złościłam się na autorkę za jej wymysły i komplikacje. Tylko i wyłącznie po to, aby w końcu poczuć wstyd. Wstyd, który ogarnął mną w momencie zrozumienia fabularnej zagwozdki. To była chwila zwątpienia we własne emocje. Przyznania się do nadgorliwości. Uznania, że trylogia zasługuje spokojnie na jeszcze dwa tomy. Dlaczego?




Świat przedstawiony w tejże trylogii jest złożony. Podział na dwa pałace ułatwia pojęcie podstawowych zasad rządzącym tą rzeczywistością. Jednakże pod nią kryje się coś więcej. Po zakończeniu lektury Dlaczego król elfów nie znosił baśni moje oczy ujrzały nowe drzwi. Chciałam poznać lepiej bohatera tej powieści. Pojąć skąd biorą się lęki i zobowiązania pałacu cieni i światłości. Zabrakło mi dodatkowych stron, które wyjaśniłyby szczegółowo wiele kwestii dotyczących fantastycznego świata stworzonego przez Holly Black.

Na szczęście przyszli do mnie z pomocą inni Czytelniczy, którzy rozwiali niektóre wątpliwości. Między innymi od Katriny dowiedziałam się, że ta trylogia skupia się bardziej na skrzatach i wróżkach (Lutie-Loo), niż elfach. Choćby postać Kaye i jej malutkiej przyjaciółki stanowi ku temu wskazówkę. Również powiedziano mi o powiązaniach z mitologii irlandzkiej. Któż nie kojarzy zielonych krasnoludków z czapką i koniczynką?

Dodatki – rozwiązanie idealne dla każdego książkoholika. Umilają czytanie, pobudzają zmysły i zachęcają do dłuższego zapoznania z konkretnym wydaniem książki. Żale Lutie-Loo to prezent od autorki dla Czytelników. Ta malutka istota wzbudza sympatię od pierwszych stron. Holly Black poświęciła dla niej całkiem pokaźną ilość stron. Nie jest to przygoda krótka, mająca zapchać dziurę. Wręcz przeciwnie, staje się pełnoprawną historią ze świata skrzatów. Natomiast na deser wydawnictwo prezentuje ilustrację rozdziałową. Cieszy oko, a to zawsze jakieś wytchnienie po wielogodzinnym odszyfrowywaniu literek, prawda?

Podsumowując: Trylogia należy do pierwszych dzieł autorki. Ma w sobie potencjał, który doskonale wykorzystała pisząc następne opowieści o elfach. Istoty te są nieidealne, żarłoczne, nieufne, a zarazem szczere, lojalne i ciekawe. Żelazo to ich słabość, lecz to nie zmniejsza ich odwagi. Walczą o swoje, pną się do góry, są pełne energii. W głowie mają masę pomysłów na pokierowanie losem ludzkiego życia. Spacerując dostrzegłeś zielone plamki na skórze mijającego Cię przechodnia? Przed oczami przeleciał na wietrze mieniący się pył? Uważaj! To znak, że elfy Cię obserwują! Wchodzisz w ten układ?



Tytuł oryginału: Ironside
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: Elfy ziemi i powietrza – tom III
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 352

22 komentarze:

  1. Jeszcze nie miałam okazji czytać żadnej książki w której występują elfy więc chętnie bym się na nią skusiła :) Tylko muszę zacząć od pierwszego tomu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trylogię czyta się bardzo szybko, nawet nie zauważysz kiedy skończysz :)

      Usuń
  2. Lubię fantastykę, ale boję się sięgać po fantasy, bo autorzy kreując swój świat, robią taki groch z kapustą, by go przedstawić czytelnikowi, że ciężko się połapać kto z kim, co i gdzie.
    Ale widać, że autorka wybrnęła jakoś z tej sytuacji i jeszcze dała czytelnikom pstryczka w nos.
    Książki pewnie nie przeczytam, bo musiałabym nadrobić poprzednie tomy, a cierpię na totalny brak czasu. I mam rozgrzebane kilka serii, które koniecznie chcę dokończyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, bardzo trudno się czasem połapać kto co dlaczego etc. Na szczęście niektórzy autorzy jakoś z tego potrafią wybrnąć. Czasem wystarczy krótka lista bohaterów, dokładna mapka, streszczenie.

      Usuń
  3. Czytałam wszystkie książki tej autorki, miło można spędzić czas z takimi publikacjami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! Czas mija szybko, przyjemnie się czyta i jeszcze jaki relaks :)

      Usuń
  4. To nie mój gatunek czytelniczy, ale wiem, że koleżance bardzo podoba się ta trylogia.

    OdpowiedzUsuń
  5. mam ochotę na tę serię, ale ciągle coś innego wpada mi w ręce ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, przyznam, że mam ochotę, ale trochę się boję, że nie wciągnę się od początku w świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm tak to jest ten stresik i nerw który czuję za każdym razem przy seriach.

      Usuń
  7. Paulina Kwiatkowska20 września 2021 22:28

    Siostra bardzo lubi twórczość tej autorki, tę lekturę też czytała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam jedną całą serię tej autorki i podobała mi się. Ale jakoś teraz nie ciągnie mnie do żadnej nowej jej książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okrutny książę? Tej akurat nie miałam możliwości :(

      Usuń
  9. Nie znam żadnej z książek Holly Black, ale siostra miło spędza z nimi czas.

    OdpowiedzUsuń
  10. No proszę, jakie skrajne emocje, z jednej strony do drugiej, lubię, kiedy autorzy tak mnie zaskakują. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kek akurat tutaj czułam się różnorodnie podczas lektury. Może i Ciebie zaskoczy?

      Usuń
  11. Miło spędzam czas z tymi lekturami, są idealne na wolne popołudnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Na popołudnie, na herbatkę, na kawkę, na wyjazd :D

      Usuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!