poniedziałek, 22 czerwca 2015

„Silmarillion” - J.R.R. Tolkien

Ojej. Ta książka to nie lada gratka. Czasami czyta się płynnie, innym razem ma się problemy z połączeniem faktów, a jeszcze innym zastanawiasz się, czy wiesz gdzie jesteś. Taki misz masz! Tylko sobie nie myślcie sobie źle! O nie, nie, nie. Ta książka jest naprawdę warta przeczytania!





Tytuł oryginału: The Illustrated Silmarillion
Tłumaczenie: Maria Skibniewska
Ilustracje: Ted Nasmith
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012

Ilość stron: 380













Pewnego razu Feanor, syn Finwego ze szczepów Noldorów, w jakiś sposób chciał zachować światło z Dwóch Drzew Błogosławionego Królestwa. Utrzymując swój zamiar w sekrecie przez wiele lat, wykorzystując całą swoją wiedzę i umiejętności, tworzył trzy wspaniałe klejnoty. Nazwano je Silmariliami. Podobne z wyglądu do diamentu, lecz twardsze i nie można ich było skazić ani zniszczyć. Od tego momentu każdy ich pożądał, zwłaszcza jeden zwany Melkorem – Władcą Ciemności.



Za górami za lasami żyły sobie elfy – Dzieci Iluvatara. Ainurowie śpiewając pieśni mieli wpływ na to co stworzone zostało na Ardzie - Ziemi, na której mieli zamieszkać Pierworodni. Byli najpiękniejszym i najmądrzejszym ludem, lecz nie jedynym. Przez wiele setek lat Ainurowie milczeli na temat ludzi. Aż pewnego dnia spotkali ich, lecz nie każdy z plemienia pokochał. Niektórzy z nimi rozmawiali, dzielili się wiedzą, przyjmowali w swym królestwie. Inni nie zamierzali się z nimi nawet spotykać, byle jak najdalej od nich. 


Książka ta opowiada raczej o losach elfów niż ludzi. Ci drudzy są tylko epizodem w długim życiu Pierworodnych. Moją ulubioną powieścią jest Beren i Luthien Historia ich miłości jest długa (w książce) i piękna. Otóż pewnego razu śmiertelnik usłyszał śpiew oraz taniec najpiękniejszej (według wielu opinii) kobiety. Gdy się tylko ujrzeli zakochali się w sobie, ot tak od pierwszego wejrzenia. Odtąd ich los był zmącony niepokojem i lękiem. Jak skończyła się ich historia?



Bardzo ciekawym dodatkiem do całej książki jest opis powstania świata. Jak Iluvatar stworzył Ainurów. Jak razem komponowali muzykę, aby w końcu powstała Arda – miejsce dla Dzieci Iluvatara. Następnie mamy do czynienia z długą historią tworzenia na Ziemi – światła, roślinności, zwierząt, wód, gór. Mamy też pierwszą wojnę Ainurów z Melkorem, przezwanym później Morgothem. Innym dodatkiem jest Akallabeth opowiadający o powstaniu Numenoru miejsca, gdzie zamieszkali jedyni ludzie, którzy nie poddali się ciemnym intrygom Melkora.


Język jest bardzo barwny. Czytając ma się wrażenie, że książka ta opowiada o jednej wielkiej legendzie z wieloma mitami naraz. Mało tego początek o stworzeniu świata kojarzy się z religijnymi kontekstami, które akurat można wybaczyć. Wręcz nawet cieszą, bo poznajemy podstawę całego świata z Władcy Pierścieni bądź Hobbita. Na końcu znajduje się słowniczek, który na pewno się przyda przy tak wielu nazwach w języku Ainurów. Moje wydanie posiada jeszcze ilustracje, ale są one mroczne i nie każdemu mogą przypaść do gustu. Za to kreacja bohaterów - tych głównych jak Feanor, Beren, Luthien, Turin, Melkor i innych jest dopracowana w każdym calu i ma się wrażenie, że autor wiedział kogo i z kim połączyć, by na świecie pojawił się nowy, oryginalny bohater.



Kilka cytatów:

Przeciwnie:

Niektóre z tych własnych myśli wprowadził do swoje muzyki i natychmiast powstały jaskrawe dysonanse, a ci, co śpiewali obok niego, zbici z tropu i zaniepokojeni, zgubili watek melodii, kilku zaś spróbowało dostroić ja do głosu Melkora, zamiast urzeczywistniać pierwotny zamysł. Tak więc dysonanse wprowadzone przez Melkora rozprzestrzeniły się, a melodie przedtem rozbrzmiewające zatonęły w morzu skłóconych dźwięków. Iluvatar słuchał i czekał, aż wreszcie jak gdyby burza rozszalała się nad Jego tronem, czarne fale ścierały się ze sobą w straszliwym gniewie i zdawało się, ze nic nigdy już ich nie uśmierzy.”

Brutalnie:
Melkor nienawidził morza, ponieważ nie mógł go ujarzmić. Zostało powiedziane, ze w czasach, gdy Valarowie kształtowali Arde, Melkor próbował wciągnąć do swojej służby Ossego, obiecując mu w nagrodę władzę i królestwo Ulma. Dlatego właśnie szalały na morzach burze, które niszczyły lad. Lecz Uinena na prośbę Aulego ułagodziła męża i zaprowadziła go przed oblicze Ulma; Osse uzyskał przebaczenie, wrócił pod zwierzchnictwo Ulma i odtąd dochowywał mu wierności. Przynajmniej w zasadzie, bo nigdy nie wyzbył się całkowicie brutalności i niekiedy samowolnie rozpętuje wściekle burze i żeglarze, mimo ze kochają Ossego, nigdy nie mogą mu ufać.”

Śmiertelnie:
Z darem wolności łączy się drugi, który polega na tym, ze dzieci człowiecze przez krotki czas jedynie cieszą się życiem na świecie i nie są z nim na stale związane; odchodzą z niego, lecz elfowie nie wiedza dokąd. (…) Lecz synowie człowieczy umierają prawdziwie i opuszczają świat; dlatego wszędzie, gdziekolwiek na nim przebywają, nazywani są Gośćmi albo Przechodniami. Śmierć jest ich przeznaczeniem, darem, którego nawet Valarowie zmęczeni brzemieniem czasu mogą im pozazdrościć.”

Skrycie:
Melkor wszakże mówił i postępował wtedy pięknie, a zarówno Eldarowie, jak Valarowie odnosili wiele pożytku z jego rad, jeśli się o nie zwracali, toteż w jakiś czas później pozwolono mu swobodnie poruszać się po całym kraju i Manwe sądził, że Melkor jest uleczony. Manwe bowiem, żadnym złem nieskalany, nie mógł zrozumieć zła, a przy tym pamiętał, że na początku, w zamyśle Iluvatara, Melkor był mu równy. Nie przeniknął do głębi serca Melkora i nie dostrzegł, że wszelka miłość zniknęła w nim na zawsze. (…) Melkor w skrytości serca najbardziej nienawidził Eldarów, nie tylko dlatego, że byli piękni i weseli, lecz także dlatego, że w nich widział przyczynę wojennej wyprawy Valarów i własnego upadku. Tym gorliwiej udawał miłość do nich, zabiegał o ich przyjaźń, ofiarował pomoc, służąc wiedzą i pracą we wszystkich wielkich przedsięwzięciach.”

(Nie)bezpiecznie:
Thingol, wróciwszy do Menegroth, dowiedział się, że na zachodzie armia orków odniosła zwycięstwo i zepchnęła Cirdana aż na sam brzeg morza. Wezwał więc wszystkich swoich poddanych, których jego rozkaz mógł dosięgnąć, aby się schronili pod osłoną lasów Neldoreth i Region, Meliana zaś mocą swoich czarów opasała całą tę krainę niewidzialnym murem cieni i omamień, Obręczą Meliany, której nikt nie mógł przekroczyć bez zezwolenia jej lub jej małżonka, chyba tylko istota obdarzona potężniejszą władzą niż sama Meliana, wywodząca się z rodu Majarów.”

Cytaty i zdjęcia pochodzą z: J.R.R.Tolkien, Silmalirion, Wydawnictwo Amber, 2012 r.



Podsumowując: Każdy miłośnik Władcy Pierścieni musi, ale to naprawdę musi przeczytać tą książkę. Dzięki niej dowie się wielu ciekawych historii, o których prawdopodobnie gdzieś się słyszało, ale nie wiedziało, w którym kościele dzwoni. Mało tego poznamy przyczyny wojen pomiędzy Dziećmi Iluvatara, a orkami oraz dlaczego ludzie nie lubią się z elfami. Idealny początek, bądź zakończenie ze światem Tolkiena!

15 komentarzy:

  1. Tolkiena mam jeszcze przed sobą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Tolkienem jakoś od kilku lat mi nie po drodze niestety....

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja koleżanka dość długo męczy tę książkę, ponieważ (cytuję): za dużo postaci i można się pogubić. Ja sama jestem jeszcze przed poznaniem twórczości Tolkiena, ale jak to mówią: do tego trzeba dorosnąć. Ja jeszcze nie jestem na to gotowa. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taak postaci jest naprawde duzo, ale jesli czyta sie na spokojnie to da sie rade polapac we wszystkim :)

      Usuń
  4. Praktycznie obowiązkowa lektura! Pełna mitologia stworzona ze szczegółami przez jednego człowieka - coś niesamowitego.

    OdpowiedzUsuń
  5. mnie jakoś jego ksiązki nie kuszą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to zalezy od czlowieka :) wazne ze inne kusza :D

      Usuń
  6. Mam zakupiony w wersji kieszonkowej i zamierzam zabrać się za to po powrocie z pracy :) ach, czeka na mnie również "Władca pierścieni" - toż to będzie uczta! :)
    Pozdrawiam!

    O książkach - okiem Optymistki

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie od jakiegoś czasu kusi powrót do "Władcy pierścieni", a do "Silmarillion" mnie jakoś nie ciągnie na razie mimo że to przecież ten sam autor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten sam ale jakby co innego -rozumiem calkowicie braku checi do innych ksiazek :)

      Usuń
  8. Kocham tego pana i uważam go za geniusza bo stworzył świat tak nierealny ale piękny i niezapomniany pod każdym względem. Moimi ulubiencami są elfy wiec musze ta książkę zdobyć ^^ gdyż jeszcze jej nie czytałam. Nie wiem jak to możliwe >_<.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam my-dream-is-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!