czwartek, 25 stycznia 2018

„Masz na imię Camille” - Agnieszka Stabro



Biografie zazwyczaj pisane są przez osoby, które są zainteresowane życiem konkretnej osoby. Tym razem autorka miała nie lada problem ponieważ bohaterka żyła dość dawno, w czasach gdzie bycie samodzielną kobieta było abstrakcją. Czy podołała zadaniu?




Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2017
Liczba stron:  394





Zaskakujące jak bycie rzeźbiarzem może być dołujące, krępujące i niemożliwe. Problemy z zamówieniami, pieniędzmi na materiały, brakiem szacunku. Zadziwiające tym bardziej, że jest się uważanym za kogoś oryginalnego, wybitnego, geniusza rzeźbiarstwa! Camille to kobieta, co automatycznie wyrzuca ją ze społeczeństwa artystów na sam koniec. Szary koniec, nawet jeśli wyróżnia się w każdym możliwym aspekcie. Jak potoczy się jej życie? Czy będzie tak samo piękne jak sobie je wyobrażała? Czy rodzina zaakceptuje jej marzenie? Czy koniec jest bliski?

Zastanawiające jest to, że wybrałam tę książkę pomimo nie znania nawet jej głównej bohaterki. Z drugiej strony zainteresował mnie opis, który jakby zaczął tworzyć w mojej podświadomości wiadomość. Wiadomość, która znów miała do mnie dotrzeć. Tym razem tylko z innego źródła. Otóż kobiety nigdy nie miały lekko w życiu jeśli chciały czegoś więcej niż domu i rodziny. Pomimo życia XXI wieku nadal mam wrażenie, że kobiety pomimo swojej waleczności są traktowanej gorzej. Tylko ładniej to się ukrywa. A jej najlepszym wyjściem jest rodzenie dzieci. Chociaż będąc samotnym rodzicem nadal jest piętnowana. Camille żyła na przełomie XIX i XX wieku. I wiecie co? Niewiele się zmieniło, ale może dzisiaj żyłaby lepszym życiem, a może umarłaby w takich samych męczarniach?

Zdecydowanie sposób w jaki Agnieszka Stabro przedstawiła życie Camille Claudel jest jednym z oryginalniejszych. Zwracała się do niej tak jakby jej duch mógł przeczytać jej wyrazy. Zadawała pytania i starała się odpowiedzieć na nie tak, aby Camille mogła zrozumieć coś, czego nie potrafiła za życia. Autorka tłumaczy jej, dlaczego miała tyle trudności i problemów. Jak jej inteligencja i nieokiełznana ciekawość wzbudzały zbyt wiele sensacji. 

Czasami myślałam, skąd można wiedzieć takie rzeczy? Potrafiłam twierdzić, że chyba ktoś za daleko poleciał ze swoją wyobraźnią. Jednak w trakcie czytania otrzymałam nie tylko listy Camille oraz jej przyjaciół oraz rodziny, ale również wzmianki na temat poszukiwań informacji na jej temat. Nie tylko publikacje obcojęzyczne. Zapamiętałam fragment, gdzie autorka przyznała się, iż stoi przy budynku i dotyka jego murów. Jeśli mam wierzyć tym słowom, oznacza to całkiem interesującą wycieczkę ścieżkami rzeźbiarki. A wtedy można dowiedzieć się, czuć i dostrzec wiele rożnych rzeczy. Dodatkowe zdjęcia jej dzieł pozwalają na sprawdzenie czytanych słów oraz stworzenie własnego zdania .

Podsumowując: Biografie najczęściej czytamy, aby poznać życie osób, które nas fascynowały lub najzwyczajniej interesowały. Coraz częściej pisze się o muzykach, aktorach, politykach. Temat kobiety artystki z lat dawniejszych, która osiągnęła sukces i straciła wszystko, jest unikany. Każdy woli światowców, o których wiedzieli wszyscy. Jednak odważyć się na coś innego, ale równie wyjątkowego, potrafi niewielu. Tak samo jak Camille i jej wyśniony sen o rzeźbiarstwie. Sen przepełniony marzeniami, namiętnościami, wzgardą, szaleństwem oraz cierpieniem. Oto obraz geniusza zamkniętego w czterech ścianach samotności i pogardy. Niedocenionej artystki, które nareszcie otrzymała zrozumienie. W książce poświęconej w pełni jej osobie. Pamiętaj. Masz na imię Camille.


Za przeczytanie historii kobiety wartej poznania, dziękuję: 

26 komentarzy:

  1. W całym moim życiu zdarzyło mi się przeczytać jedną biografię, która w sumie była autobiografią, bo napisał ją sam Michael Jackson. W erze internetu ludzi nie doceniają już tak bardzo tego gatunku. Wiedza na temat danego twórcy zazwyczaj jest na wyciągnięcie ręki, a szkoda. O książce, jak i samej Camille wcześniej nie słyszałem, ale jak to się mówi: człowiek uczy się całe życie, więc najwyższy czas dowiedzieć się czegoś nowego. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam okazję czytać, ale mimo wszystko nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa to musiała być osoba. Szczególnie na realia w których żyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czytać biografie, więc będę miała na uwadze również i tę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoja opinia zawiera bardzo dużo powtórzeń. Ciężko się ją czyta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta biografia to kompletnie nie moje klimaty, więc sobie odpuszczę :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  7. Po pierwsze nie przepadam za biografiami, a po drugie ta konkretna niezbyt mnie interesuje, dlatego chyba nie będę po nią sięgać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dawna zastanawiam się czy to lektura dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama nie wiem czy sięgnę po tę książkę. Może kiedyś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym przeczytać, ale chwilowo stawiam na inne tytuły :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie umiem się przekonać do biografii. Próbowałam i nie wyszło

    OdpowiedzUsuń
  12. O, biografia, w której biograf zwraca się do swojego bohatera? Ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaintrygowalas mnie formą ale jednak nie lubię biografii

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo brakuje mi możliwości komentowania po prostu po wpisaniu nicku i maila...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogger ma nieco inne mozliwości niestety a i tak mam ustawione całkiem dobre :D

      Usuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!