poniedziałek, 16 marca 2020

Diabeł na wieży – Anna Kańtoch

Serię o Domenicu Jordanie rozpoczęłam niestandardowo, bo od trzeciego tomu.W niczym to nie przeszkadzało, ponieważ są to zbiory opowiadań, a nie pełnometrażowa fabuła. Choć początkowo brzmi to mało zachęcająco, po zaciągnięciu się choćby jednym rozdziałem, zostajesz pochłonięty na kolejne godziny. Zastanawiałam się czy równie podobne odczucie będę miała, gdy zacznę od początku? W końcu niewiele wiedziałam o głównym bohaterze, choć jego przygody były ekscytujące. Czy uzyskałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania, jakie pozostawiła po sobie lektura Diabła w maszynie? 



Tytuł: Diabeł na wieży 
Autor: Anna Kańtoch 
Wydawnictwo: Powergraph 
Rok wydania: 2018 
Seria: Domenic Jordan – tom I 

Liczba stron: 325 



Kiedy wierzymy w Boga, jednocześnie dajemy wiarę w istnienie innych mocy. Gdy nie potrafimy odpowiedzieć na nurtujące nas pytania, poszukujemy odpowiedzi modląc się do sił wyższych. Zagadkowa śmierć, niezrozumiałe przestępstwo, trudny do określenia przestępca? Toć musiał zrobić to ktoś okrutny, zły, nieokiełznany. Diabeł na wieży dokonał śmiertelnych czynów, lecz czy rzeczywiście jest im winny? Domenic Jordan przybywa do miejsca zbrodni, aby przekonać się kto jest rzeczywistym mordercą. Czy podołasz towarzyszyć mu w tę niebezpieczną podróż? 

Diabeł na wieży to zbiór sześciu krótki opowiadań, gdzie główną rolę gra Domenic Jordan. Jest to początek przygód tego młodzieńca, więc zdobywamy o nim zaledwie szczątkowe informacje. Autorka wykreowała postać pełną zagadek, intrygując Czytelnika nieścisłościami w życiorysie. Lakoniczne odpowiedzi, arogancki tryb życia, przekładanie rozumu nad sercem – oto nasz bohater! Kobiety nie mogą oderwać od niego oczu, arystokracja płaci krocie za jego usługi, ale on bezceremonialnie zawsze wybiera własną ścieżkę. Jest jak kot mający najwspanialszych opiekunów, pogardzi pełną miską, gdy wyczuje zew przygody! 

Oddaje pokłony za inwencje twórczą w ukształtowaniu opowiadań w formie książki. Rozpoczynając od rozdziału zerowego, już czułam się jakbym rozpoczęła coś odmiennego. Nie jest to wstęp ani prolog. To wyłącznie krótka, ale treściwa historia z Jordanem w roli głównej. Swoją osobą przyciąga Czytelnika, a następnie magnetyzuje urokiem. Poznajemy najważniejsze informacje dla przebiegu samej akcji, lecz kim jest, po co rzeczywiście przybył i jaki jest jego nieoficjalny zawód… możemy wyłącznie pomarzyć. Choć jest nam całkowicie obcy, niewątpliwie wielu, prędzej czy później, upadnie do jego stóp prosząc o więcej (Taki mały spoiler: są zaledwie trzy tomy!). 

Jednakże nie można tak bezceremonialnie oddać się w ramiona nowego kochanka. O nie! Ponieważ nawet z najlepszymi intencjami wyłapie się kilka zgrzytów. Zastanawiałam się nad nimi przez dłuższy czas, aby móc przetrawić targające mną wątpliwości. Ktoś mógłby to uznać za świadome działanie, ale byliby również wielbiciele czystego krytycyzmu. Zazwyczaj lubię kiedy powieść mknie szybko, co jakiś czas otrzymując typowe przerywniki w formie opisu. Pozwala to na zagłębienie się w fabułę, poukładanie dotychczasowej akcji, podsumowanie posiadanych wiadomości. W przypadku Diabła na wieży informacje są lakoniczne. Trochę jak z marchewką na kiju. Czasami dadzą nam skubnąć pikantnych szczegółów, ale by dostać więcej musimy się bardziej postarać. Nawet to nie oznacza, iż dostaniemy większy kawałek przysmaku. Autorka lawiruje pomiędzy naszymi pragnieniami, a tym co zamierza nam zdradzić. Czy był to świadomy zabieg? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale przynętę złapałam. Ups? 

Podsumowując: Niespodziewanie odkryłam cykl należący do polskiej autorki, która w prosty sposób stworzyła coś niesamowitego. Krótkie opowiadania stały się zbiorem, gdzie prawidłowo dobrane tworzą fabularną całość. Wydaje się to absurdalne, jednakże uważny Czytelnik połączy strzępki informacji i stworzy swój własny obraz Domenica Jordana. Mój całkowicie odstaje od tego na okładce, choć jest równie bajeczny. Wydaje się to być największa zaletą Diabła na wieży. Choć wiemy niewiele, chcemy poznać więcej. Zaintrygowani zagadkami oraz zaledwie krztyną magii, odkrywamy jak wiele można zdziałać przy celnym doborze wyrazów. To lektura zasługująca na miano tej, do której będę wracać i odkrywać na nowo świat w jakim żyje Domenic Jordan. 


Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Powergraph!

16 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś mnie. Niby opowiadania, ale połączone ze sobą. Nie słyszałam o tej pozycji, ale muszę gdzieś sobie zapisać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sama byłam tym zaciekawiona i był to strzałw 10!

      Usuń
  2. Brzmi niezwykle intrygująco, szczególnie, że jest to zbiór opowiadań. Nigdy wcześniej nie widziałam tej książki ani nie słyszałam o autorce, ale po Twojej recenzji chętnie bym spróbowała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie że udało się Ciebie przekonać do tej pozycji! :D

      Usuń
  3. Bardzo kusząca piszesz o tej pozycji, choć to nie do końca moje klimaty. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za opowiadaniami, styl tej autorki też mi nie za bardzo przypadł do gustu. Chwilowo sobie odpuszczę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem każdy ma swoje ulubione "style". Nie ma co się męczyć :)

      Usuń
  5. Brzmi niezwykle ciekawie. Zapamiętam tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  6. To naprawdę świetna pisarka, bardzo lubię książki spod jej pióra :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam o tej pisarce. Wydaje się, że ma ciekawe książki. W wolnej chwili będę chciała przeczytać jej serię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygowałaś i muszę sięgnąć po tę książkę. A autorki jeszcze nie znam i pierwszy raz słyszę o niej więc tym bardziej zapoznam się z jej twórczością.

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!