niedziela, 7 czerwca 2020

Anna Kańtoch – Niepełnia


Początki z powieściami Anny Kańtoch były dla mnie ogromnym, aczkolwiek pozytywnym zaskoczeniem. Historie o Domenicu Jordanie na długo pozostaną w mojej pamięci. Zdecydowanie jeszcze sięgnę po te książki i z równym zadowoleniem prześledzę ponownie losy tej oryginalnej postaci. Stąd gdy do mych rąk trafiła Niepełnia, poczułam dreszczyk emocji. O czym jest? Czy będę się bawić równie dobrze? Jak tym razem autorka poskręcała całą historię? Cóż… pierwsze wrażenia były kompletnie inne. 




Tytuł: Niepełnia  
Autor: Anna Kańtoch 
Wydawnictwo: Powergraph 
Seria: Kontrapunkty 
Rok wydania: 2017 
Liczba stron: 231 

Historia ta rozpoczyna się morderstwem. A może to jednak samobójstwo? Trudno stwierdzić, ponieważ narrator sam nie jest pewny kto umarł. Został przyłapany w kuchni, w zwyczajnym domku... wraz z trupem. Policjantka próbuje go przesłuchać, jednakże jedyne co z niego wyciąga to opowieść o zniknięciu. Tak rozpoczyna się historia o Marcie i Piotrku oraz pozostałych osobach będących wciągniętych w niezwykłe wydarzenia. Zima. Śnieg. Zabawa. Zaginięcie świątecznej dziewczyny. 

Seria Kontrapunkty została stworzona specjalnie na potrzeby Czytelników lubiących nietypowe, aczkolwiek niezwykłe opowiadania pobudzające do przemyśleń. Książki te zadziwiają swoją niekonwencjonalną fabułą, które w ogólnym rozrachunku są intrygującą przygodą pełną zagwozdek. To już druga powieść z tej serii, która trafiła w moje ksiażkoholikowe ręce. Początkowo nie byłam zbytnio zainteresowana tematem, ani nie dostrzegałam jakiejkolwiek w niej wyjątkowości. Dałam się zwieść zwyczajnym początkiem, prostym zagraniem w morderstwo, a potem ignorowałam ukryty przekaz. Chciałabym zrzucić to na zmęczenie, senność czy inną wymówkę godną wszelakiego wymigania się, jednak prawda jest zupełnie inna. Dałam się podejść, a dopiero po czasie zrozumieć swój błąd. Jaki? 

Zbagatelizowałam początkowo narratora, który wydawał się zwykłym, zagubionym facetem chcącym wygadać się przed policjantką. W późniejszych rozdziałach poznawałam kolejne postacie, mające ogromne znaczenie w późniejszych wydarzeniach. Jednakże ignorowałam celowość pojawienia się ich w konkretnych momentach. W danym momencie wydawało mi się, iż nie ma tam niczego nadzwyczajnego. Ot, prosta historia o tym dlaczego jakiś facet tłumaczy się z dziwnego zbiegu okoliczności. Dopiero gdy w pełnym skupieniu, po przetrawieniu paru opowieści w mojej głowie zrozumiałam. Zrozumiałam jak bardzo oddaliłam się od sensu tychże opowieści. Właśnie one są kluczem do odkrycia tajemnicy. 

Dwanaście opowieści skondensowanych na zaledwie dwustu trzydziestu stronach omiotły moją potrzebę zrozumienia podwójną siłą. Zdumiona opowieścią o Marcie i Piotrze, a także Marku, Anecie i Słoneczku poczułam się winna swojej początkowej postawy. Jak mogłam tak nieostrożnie podejść do tematu? Ach, bohaterowie mogliby się wręcz poczuć urażeni moją ignorancją! Albo… albo autorka teraz zaciera ręce z zadowolenia, bo dałam się podejść? Jakiekolwiek wytłumaczenie przygarnę dla swej osoby, nie będzie to miało znaczenia. Wszystko rozstrzygnęło się już w trakcie lektury, gdy strapiona zawiłością przedstawionej logiki zaczęłam przybliżać się do sedna sprawy. Zaczęłam rozmyślać nad symboliką liczby dwanaście. Akcja dzieje się w okresie zimowym, a konkretnie rozpoczyna się przed Bożym Narodzeniem. Liczba rozdziałów równa jest liczbie miesięcy w roku. Ponadto Święta kojarzą się nam z Biblią: 12 apostołów, 12 bram (dla osób, które będą po lekturze zaskoczy ta informacja!), 12 aniołów. To odkrycie zaskoczyło mnie niesamowicie. Moja potrzeba zrozumienia zaczęła falować, wić się i syczeć, ponieważ uczucie zdumienia zaczęło zastępować rodzącemu się we mnie zapałowi. Skąd takie nagłe zaangażowanie? Podczas czytania zrozumiałam, jak wiele elementów jest ze sobą powiązanych, jednakże bardzo dobrze ukrytych. Narracja wydawała się z każdej kolejnej opowieści coraz bardziej skomplikowana, niejasna i bardzo niepewna. W końcu szare komórki zaczęły należycie pracować. Byłam krok od poznania rozwiązania tajemnicy domku. Przynajmniej tak mi się zdawało… 

Podsumowując: Oj jakże to mały, cieniutki, aczkolwiek wyśmienity kawałek literatury! Seria Kontrapunkt zaczyna stawać się tą, obok której nie będę wstanie przejść obojętnie. Ponadto Anna Kańtoch pokazała, że potrafi napisać nie tylko wyśmienitą Serię o mężczyźnie owianym zagadkami, ale również spleść historię codzienną i niesamowicie oryginalną jednocześnie. Moje niezadowolenie, brak uwagi oraz roztrzepanie zostało ściśnięte, wyżymane do ostatniej kropli i nastawione na nowe, lepsze tory. I choć pociąg dawno uciekł, to radość oraz zadowolenie płynące z Niepełni pozostanie jeszcze na długo. W końcu gdzieś natrafię na rozwidlenie dróg i pewnego dnia ponownie sięgnę po książkę emanującą twórczością wartą zapoznania! 



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Powergraph!

21 komentarzy:

  1. Ja nie znam twórczości tej autorki. Trochę mnie zniechęca ta "magiczność" jej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kojarzę ani serii, ani autorki, ale chyba warto się przyjrzeć bliżej, bo tak wychwalasz. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę się przyjrzeć tę serii, ponieważ naprawdę mnie zainteresowałaś.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o autorce i chyba właśnie o tej książce same superlatywy. Muszę i ja przeczytać, skoro tak robi w konia czytelnika. Lubię to!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że nie kojarzę autorki, ale tytuł już zasiany w mojej pamięci, zapowiada się interesująca przygoda czytelnicza. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o twórczości autorki, ale jestem szczerze zainteresowana tym, aby to nadrobić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi intrygująco i jakoś tak zagadkowo. To chyba dobrze, bo w sumie dla czytelnika w sam raz 😉 Przydałoby się przeczytać, to dobra książka na chwilę przy lampce...
    słonecznego światła 😄

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsze słyszę o pisarce, ale sposób w jaki opisałaś jej dzieło mocno zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie jest ona odkryciem tylko dla mnie.

      Usuń
  9. Prawdopodobnie przeczytam książkę, ale nie słyszałam o niej nic :D


    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam autorkę i bardzo chętnie sięgnę po tę książkę, bo jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy to kryminał? :) Ja jestem niezmiennie fanką Mroza, mimo tak wielu wrogich komentarzy pod adresem jakości jego dzieł :D Uwielbiam tego typu książki, w sam raz na odstresowanie - takie seriale w wersji papierowej :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słyszałam o tej autorce, ale muszę to nadrobić, bo książka dobrze się zapowiada

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwszy raz słyszę zarówno o książce jak i o jej autorce, i chociaż nie są to do końca moje klimaty byłabym zainteresowana lekturą - zaintrygowałaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam tej autorki ani nie słyszałam o takich tytułach...

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszy raz widzę tę książkę, wcześniej o niej nie słyszałam. Początek zapowiada się niezły hhe ;p Jak będę miała kiedyś okazję to sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo lubię Autorkę, ale tego tytułu jeszcze nie miałam przyjemności poznać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam Jej twórczości, ale wiem, że niebawem nadrobię te zaległości. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat jej książek, więc i ja muszę sobie wyrobić o nich ocenę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam w planach książki autorki ale aktualnie nie mam na nie czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. O Kańtoch słyszałam dużo... Ale jeszcze nie znam jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń

Witaj przybyszu! Skoro już tutaj dotarłeś będę rada, jeśli pozostawisz po sobie ślad. Dziękuję za przeczytanie kawałka mej książkowej rzeczywistości. Mam nadzieję, że los ponownie kiedyś Cię tu przyśle. Za każdy komentarz serdecznie dziękuję. Na pewno się odwdzięczę!