Książkę
wypożyczyłam na rzecz wyzwania: "Okładkowe love". Pierwsze
co rzuciło mi się w oczy to twarz Japonki! Od razu przykuła mnie
jej azjatycka uroda. Ciemne oczy, długie czarne włosy i.... i jej
twarz, która coś wyrażała. Tak jakby o czymś intensywnie
myślała, bądź wspominała. Dziewczyna na okładce patrzy nie tylko w dal, ale w
głębie siebie – i nie myliłam się, ma za czym patrzeć.
Satomi
Baker to czternastoletnia pól Japonka, pół Amerykanka. Jej ociec
Aaron to wspaniały mężczyzna, który nie tylko kocha żonę i
córkę, ale i swój kraj. Dba o ziemię jak tylko rolnik potrafi
najbardziej – ale w głębi ducha ma żal do losu, iż nie
podarował mu syna. Tamura to kobieta prosta, posłuszna,
obdarowująca miłością swych bliskich. Potrafiąca sprzeciwić się
ukochanemu, gdy zbyt mocno karcił córkę. Można by pomyśleć –
zwykła, amerykańska rodzina z Angeliny. Niestety nie. Nieubłaganie
zbliżała się jesień 1941 roku – Pearl Harbor – śmierć dla
wszystkich "żółtków".