Książka
wpadła w moje ręce podczas jednego z wypadów do biblioteki.
Przeszukiwałam stosy oddanych książek i ta była drugą, która
wpadła w me łapska. Nie mogłam oprzeć się rudej grzywie na
wietrze. Wygrała miejsce w wyzwaniu „Okładkowe love”.
Pewnego
listopadowego dnia Beata i Marcin postanawiają spędzić upragniony
urlop z dala od wszystkich w Egipcie Wypłynęła jednak propozycja wspólnej znajomej, która zaprosiła ich do starego domu w Sztutowie.
Dowiedziawszy się, że będą całkowicie sami, bez nowej
właścicielki domostwa, ochoczo skorzystali z pomysłu Kasi. Mając
zaledwie kilometr do morza oraz szumne wiatry wokół siebie nie
spodziewają się tak niecodziennego początku jesiennych wakacji.
Otóż Beata kochająca szperanie (w cudzych domach też!)
postanowiła rozpocząć poszukiwania na strychu. Los chciał, iż
znalazła list dziewięcioletniego Stasia, który wspomina o
zabójstwie popełnione przez Niemca. Sceptyczny Marcin szybko
zmienia podejście, kiedy to jego żona odnajduję pod schodami
grobowiec nieszczęśników. Do kogo należą kościotrupy? Czy
jednym z nich jest Staszek? Może jednak jest to stary esesman?
Momencik! Mamy jeszcze kilku innych zaginionych na liście!